W końcu Ci się udało wszystko załatwić i jedziesz na kika tygodni do USA. To ma być Twoja podróż życia. Wszystko powinno być spakowane. Nie możesz niczego przegapić. Nie daj się niemile zakoczyć i sprawdź, czy masz 3 istotne rzeczy, które ułatwią ci wyjazd.
Czy wiesz co zabrać na wyjazd do USA?
To dziś nadszedł ten dzień. Nie było łatwo z planowaniem, oszczędzaniem, rezerwacją długiego urlopu, ale to już za Tobą. Od kilku godzin jesteś już w powietrzu, lecisz. Właśnie sprzątają po Twojej pierwszej w życiu kolacji w samolocie. Jeszcze wino/koniaczek na trawienie i pora na drzemkę. Światła w samolocie gasną. Panuje półmrok. Zamykasz oczy. Przez chwilę układasz sobie w głowie dialog z celnikiem na lotnisku. Zawsze masz tysiąc myśli, przed zaśnięciem. co za różnica czy w łóżku, czy w samolocie. Ok, koniec lego gdybania, teraz będziesz spać. Już prawie zasypiasz… Jest ciepło i przyjemnie… I wtedy sobie uświadamiasz, że czegoś może brakować w Twojej walizce.
O takich oczywistościach jak paszport i wiza nie będę pisać, bo bez tego nie wpuszczą Cię nawet do samolotu. O ubraniach i elektronice na pewno nie zapomnisz, ale czy zabrałeś prawo jazdy, kartę kredytową i apteczkę?
Polskie + międzynarodowe prawo jazdy
Prawo jazdy to dla mnie numer jeden. Niby oczywiste, ale pamiętaj, że tutaj nie każdemu policjantowi starczy twoje polskie prawko, więc idź do starostwa i wyrób sobie MIĘDZYNARODOWE PRAWO JAZDY. Trwa to kilka dni, nie zostawiaj na ostatnią chwilę. Koszt to około 35 zł, nie majątek, nie ma co oszczędzać. Ważne będzie 2 lata i przydatne nie tylko w Stanach, ale i w wielu krajach poza UE, tutaj można sprawdzić, gdzie: https://polakzagranica.msz.gov.pl/ Dostaniesz małą książeczkę, która zaszkodzić nie zaszkodzi, a może się przydać. Jeśli jesteś w USA na wizie turystycznej powinieneś, w większości stanów, mieć polskie i międzynarodowe prawo jazdy. Samo międzynarodowe prawko bez polskiego NIE JEST WAŻNE, trzymaj ze sobą obydwa.
Tak z ręką na sercu, to drogówka jeszcze nigdy (odpukać) mnie nie zatrzymała do kontroli. Ale lepiej mieć niż potem żałować. Kup sobie ten komfort za te parę złotych. Licho nie śpi 🙂
Nieco inaczej sprawa ma się, jeżeli posiadasz inny rodzaj wizy niż turystyczna (B2). Wtedy, jeśli tylko jest to możliwe, powinieneś wyrobić sobie amerykańskie prawo jazdy. Ale tym zajmiemy się innym razem.
Karta kredytowa, nie debetowa
Druga rzecz, bez której będzie ciężko to kartka kredytowa. W USA bez tej karty możesz mieć problem z rezerwacją hotelu, czy nawet niektórych biletów. Kredyt otworzy Ci wiele drzwi, w przeciwieństwie do karty debetowej. Z debetową np. nie wypożyczysz samochodu.
Nie ma co gdybać, oprócz gotówki pakuj kartę kredytową. Przed wylotem uprzedź swój bank o planowanym wyjeździe i możliwych transakcjach zza oceanu, żeby nie było niespodzianek.
Apteczka
Trzecia rzecz – mini apteczka. Oczywiście, że w USA można kupić leki na wszystkie choroby jakie tylko mogą Cię dopaść, ale zanim zorientujesz się jak nazywa się tutejszy odpowiednik twojego leku minie kilka godzin. W nagłej sytuacji wertowanie ulotek będzie ostatnią rzeczą, o której chcesz myśleć. Więc zabierz sobie kilka leków, które w razie nagłej potrzeby będą w zasięgu ręki: przeciwbólowe, coś na biegunkę, odwodnienie i przeziębienie. Lekkie 2-3 dniowe choroby wirusowe są bardzo częste po tak długich lotach, więc się nie zdziw, jeśli coś Cię dopadnie zaraz po przylocie. Samolot to kilkaset osób, suche powietrze i mnóstwo bakterii, bo przecież nikt nie dezynfekuje wszystkich powierzchni secjalnie przed Twoim lotem. Nie bierz całej tony leków, tylko dosłownie minimum. Zapas możesz sobie tutaj dokupić, podpytać znajomych, farmaceutę, ale w razie nagłej “awarii” nie będzie stresu. O lekach, które bierzesz standardowo chyba pisać nie muszę.
Sprawdź dwa razy
Ja przyjeżdżając tutaj, z tych 3 rzeczy, nie miałam karty kredytowej. No i oczywiście na swojej skórze musiałam przekonać się, jak duży to błąd. Będąc na Florydzie, chcieliśmy wypożyczyć samochód i przejechać się kilka godzin na południe od Miami. I nie udało się. Karta debetowa nie została uznana. Musieliśmy przełożyć wycieczkę. Więc ucz się na moich błędach.
Co do apteczki, to przydała mi się na dzień dobry, bo złapałam jakiegoś wirusa, tuż po przylocie. Z kolei z międzynarodowym prawem jazdy jeździłam przez pół roku, bez obaw, o kontrolę.
Bazując na własnych doświadczeniach, polecam Ci się upewnić, czy masz w walizce te “drobiazgi”. Nie zmuszam i nie namawiam, ale mi się przydały.
Co jeszcze dopiszesz do tej listy? Pomysły mile widziane, może coś jeszcze komuś podpowiemy.