Emigrując musisz wiedzieć, że świat, który za sobą zostawiasz nigdy już nie wróci. Nawet jeśli Ty wrócisz z emigracji.
Zmieniamy się. Bezpowrotnie. Każdy z nas. Przeczytałam ostatnio, że ten, kto wraca, jest zawsze kimś innym niż ten, który odszedł. Jak tu się nie zgodzić?
Często wyrastamy z tego samego domu, tych samych rodziców, tej samej kombinacji genów, a jednak jesteśmy całkiem inni. Z biegiem czasu nabywamy doświadczeń, spotykamy ludzi, a wielu z nich odciska na nas swoje piętno i w pewien sposób nas kształtuje. To co się z nami dzieje, gdzie jesteśmy, co robimy, w jakim towarzystwie się obracamy sprawia, że się zmieniamy. Każdego dnia. Chociaż na co dzień tego nie widać, szczególnie mieszkając pod jednym dachem. To jak z dzieckiem. Rośnie na twoich oczach, codziennie mu pomagasz i wiesz, że nabywa nowych umiejętności, ale dopiero ktoś kto odwiedzi Cię po kilku tygodniach uświadomi ci jak bardzo ten maluch się zmienił. Bo on ma w pamięci obraz gaworzącego noworodka, a tu nagle zastaje raczkującego chłopczyka. Wystarczy zniknąć na chwilę, by okazało się, że wracamy już inni i do innych ludzi. Obie strony bogatsze w doświadczenia, te złe i dobre.
Wyjeżdżając musisz zdać sobie sprawę z tego, że zostawiasz ten swój znany świat i już go nie odzyskasz. Nigdy. Nawet jeśli zdecydujesz się na powrót do Polski, to to już będzie inna Polska. Ty będziesz inną osobą. Zmienisz się, zmienią się twoi bliscy i całe otoczenie. Jasne, rzeczywistość przeobraża się niezależnie od tego, gdzie mieszkasz. Z tym, że będąc w kraju, jesteś aktywną częścią tej ewolucji, a na emigracji raczej obserwatorem. Możesz tylko się przyglądać.
Nie możemy oczekiwać tej samej rzeczywistości, którą zostawiliśmy. Wielu reemigrantów o tym zapomina, mając w pamięci zapisany przed laty obraz, dodatkowo podkoloryzowany wspomnieniami z krótkich wakacyjnych wypadów do Polski. A urlop to czas bez problemów, spędzany jak dusza zapragnie, od imprezy do imprezy i to za euro albo dolary. Dlatego wracając często napotykamy rozczarowania. Ludzie już nie ci, relacje inne, codzienność inna.
Czy to do czego kiedyś wrócisz będzie lepsze czy gorsze? Nikt nie da ci gwarancji i jasnej odpowiedzi. Na pewno będzie inaczej. Nie pozostanie nic innego tylko pogodzić się z tym czego zmienić już nie można i dalej budować swój mały świat. To takie proste, ale jednocześnie tak trudne zadanie.
4 komentarze
Ładny, literacki tekst.Gratuluję.
Ma Pani rację.
Każda emigracja nas odmienia.Ta duchowa nawet bardziej niż ta fizyczna, poza graniczna.
Jeśli nie zgadzasz się z otaczającym światem ot choćby z obecną pandemio-psychozą, to również skazany jesteś na niezrozumienie co najmniej.Często zaś na ostracyzm. I w tym wypadku nie ma powrotu.Pozostaje ci człowiecze emigracja totalna.
Fizyczny powrót z zagranicy może być o tyle możliwy, że krajobraz, który zostawiłeś opuszczając ojczyznę ma duże szanse pozostać bez zmian.Jezioro i plaża, na której szalałeś będąc dzieckiem.Lasy dokąd chodziło się na grzybobranie. Drzewa może większe, ale reszta bez zmian. Łąki tak samo pachnące i rozegrane owadami.Skowronek śpiewak zapamiętały górujący ponad łanami zbóż. I słowiki w olszynach nad zatoczką, gdzie łapałeś ryby dalej bez wytchnienia trelują i klaskają wieczorową porą.
Dziękuję Arkadiusz,
tak to pięknie napisałeś, że aż robi się błogo i człowiek uśmiecha się do komputera. Wracają mi miłe wspomnienia. Pozdrawiam.
Myślę że to co Pani napisała jest prawda. Zmieniamy się pod wpływem tego co nas otacza, duży wpływ na to że jak wracamy do miejsca gdzie mówimy o nim mój dom moja ojczyzna z biegiem dni które przeżyliśmy z dala od tego miejsca staje się ono coraz bardziej inne a czasem w niektórych aspektach obce. Przebywanie w nowym miejscu jakie wybraliśmy do życia nominuje nas do nowych spojrzeń na życie, kulturę zachowanie a nawet język. Rozwój jest elementem naszego bytu chwała tym którzy to rozumieją gorzej z tymi co nie potrafią sie z tym oswoić. Taka emigracja powoduje jak dla mnie weryfikację naszych znajomości naszych przyjaźni. Niestety wiele z nich zostaje wystawionych na ciężka próbę i niestety nie wytrzymuje tej próby…. Smutne to ale może taka weryfikacja obnaża całkowicie kto jest tym prawdziwym przyjacielem a kto tylko tak powierzchownie nim był.
Druga sprawa to spojrzenie na to co pamiętamy jak tu byliśmy a czas daje nam poczucie ciągłych ewolucji w przyrodzie oraz architekturze. Porównujemy co było co jest to daje nam niestety poczucie biegnącego czasu. Odwiedziny naszych ulubionych miejsc czasem są ogromnym szokiem bo już nie ma miejsca gdzie było cicho i spokojnie bo miasto się rozbudowalo… Ot życie.
Po powrocie widzimy jak czas odbija swoje piętno na wszystkim.
Widzimy że będąc już w innym kręgu kultury nieświadomie ja przesiąkamy i niektóre zachowania tu po powrocie nas denerwują a czasem nie akceptujemy ich już.
Takie są moje doświadczenia z bycia na emigracji…. Chociaż nie w 🇺🇸 ale tu w Europie…. Moim wielkim marzeniem jest kiedyś zobaczyć ten ogromny I jakże różnorodny kraj
Dziękuję za komentarz i przedstawienie takiego punkt widzenia. Jak widać niezależnie od tego gdzie emigrujemy, mammy podobne odczucia.
Gdzie teraz mieszkasz? W Polsce? Europie?