Nie ma to jak usiąść z kubkiem gorącej zaparzonej kawy i świeżym sernikiem, ewentualnie pączkiem. Relax 100 %. Tak, ale na pewno nie dla Amerykanów. Kawa to musi być na wynos, w kubku XXL, wypita w drodze do pracy.
Jak dobrze wstać… i napić się kawy
7.30, piątkowy poranek, a ja w moim ulubionym supermarkecie. Jeszcze pusto, w kolejce do kasy przede mną tylko 1 osoba. Cała runda między półkami zajęła mi nie więcej niż 30 minut. Perfekcyjnie. Mój ulubiony czas na zakupy. Po południu, kiedy zacznie się weekendowy szał zakupowy, będą tutaj dzikie tłumy. Przy kasie młoda dziewczyna, na moje oko studentka, dorabiająca w sklepie w przerwie świątecznej na uczelni. Na białej karteczce na jej czarnej koszulce tłustym drukiem wypisane “Ashley”. Ashley jeszcze nie jest wyczerpana przerzucaniem ton makaronów, mrożonek i zgrzewek coli przez taśmę. Z uśmiechem pyta o moje samopoczucie, a ja z równie szerokim uśmiechem odpowiadam, zgodnie z prawdą, że czuje się dziś fantastycznie. 😉 Jeszcze sobie rozmawiamy o pogodzie. Jutro ma być słonecznie i 70 stopni (Farenheita!), ale w niedzielę już deszcz i wracamy do 50 na plusie. Pożyczyłyśmy sobie miłego dnia i udanego wypoczynku w weekend. Zapłaciłam i idę dalej. Po drodze mijam kilkanaście osób z półlitrowymi, papierowymi kubkami w dłoni z parującą, świeżo zaparzoną kawą. Wszyscy wychodzą ze Starbucks, drzwi obok mojego sklepu.
Bez kubka ani rusz
Jest jeden nieodłączny element porannego outfitu Amerykanów – kubek z kawą w dłoni. Ci posiadający więcej czasu i dobre ekspresy, zaparzają kawę w domu i przelewają do kubków termicznych, trzymających ciepło przez 4 godziny. Pozostałe 90% Amerykanów z mojego sąsiedztwa, w drodze do pracy, obowiązkowo zatrzyma się po kawę ‘to go”. Do wyboru do koloru: Starbucks, Dunkin Donuts, McDonald’s, albo Wawa (połączenie stacji benzynowej i mini baru). Nawet nie trzeba wysiadać z samochodu, króluje drive thru. Podjeżdżasz do jednego okienka i składasz zamówienie, a w drugim okienku odbierasz świeży, gorący napój. Bez kawy w aucie ani rusz.
Do pracy jeździsz metrem? Żaden problem. Kawę znajdziesz w odległości kilkunastu kroków od dowolnej stacji. Każdego ranka, ulice Nowego Yorku pośpiesznie przemierzają tysiące Amerykanów ściskających papierowe kubki. Jeśli obudzisz się w Nowym Yorku, po długim śnie, nie wiedząc jaki dzień tygodnia – wyjrzyj przez okno. Ulicami pędzą tłumy z kawą w dłoni? To będzie gdzieś pomiędzy poniedziałkiem a piątkiem. W weekendy miasto śpi trochę dłużej i ma czas zjeść śniadanie w domu albo knajpie.
Kawa po Amerykańsku – przepis
Jaką kawę piją Amerykanie? No oczywiście, że Americane 😉. Jakże by inaczej. Americana, to nic innego jak włoskie espresso z wodą. Wystarczy zaparzyć 1 porcję espresso i dodać do niego 2 porcje wody. Filiżanka americany to 30 ml espresso i 60 ml wody, plus mleko, jeśli lubisz. Chcesz więcej? To 2 espresso i 4 porcje wody, lub pokombinuj z intensywnością espresso, żeby Ci serducho wyskoczyło z wrażenia.
A w ogóle w domach królują ekspresy przelewowe, takie jak ten:
Chociaż z prawdziwą americaną to niewiele ma wspólnego.
Skąd wzięła się Americana?
Ja słyszałam 2 teorie: bardziej i mniej romantyczną.
Zacznę od tej romantycznej. Podobno, żołnierze przebywający podczas drugiej wojny światowej we Włoszech, dolewali do włoskiego espresso wody, żeby zmniejszyć gorycz kawy, która przypominała im o ciężkim losie żołnierza. Kawa z goryczkowej, stawała się łagodniejsza i milsza w smaku i podobnie ich los miał wkrótce odmienić się na lepszy.
A druga teoria, prostsza, mówi, że turyści we Włoszech skarżyli się, że espresso jest dla nich zbyt mocne i dlatego zaczęto rozcieńczać je wrzątkiem. Ale żeby podkreślić, że to wymysł stworzony na potrzeby przyjezdnych Amerykanów, włosi nazwali kawę “americano”.
Wybierz sobie, która teoria bardziej Ci się podoba 🙂
Zasada numer 1 – praktycznie i wygodnie
Te sceny z filmów z kubkami kawy w drodze do pracy to nie fikcja. To codzienność. Inna sprawa, że taka kawa to wydatek średnio od $1 do $5 więc wielu Amerykanom nie chce się bawić w kawy w domu. Albo nie mają czasu. Albo jedno i drugie. Jest tanio, szybko i wygodnie, więc dlaczego nie?
A Ty też chodzisz do sieciówek, czy wolisz zacząć dzień przy kawce w domu? Daj znać. Ja właśnie idę sobie zaparzyć.
3 komentarze
Aga, jak pięknie to opisałaś, tekst mnie porwał i było tak lekko i przyjemnie. sceny ze sklepu z panią która sprzedaje jak opis w książce 😉 super! ja zdecydowanie najlepiej pijam kawę w domu i najlepiej mi smakuje jak sama sobie zrobię! wolę z domu nie wychodzić bez kawy którą pijam w ulubionym kubku 🙂 moi rodzice natomiast lubią na mieslście pijać właśnie Americane. serdecznie wiosennie pozdrawiam asia
Asia, dziękuję. <3 Jesteś niezawodna i znowu zrobiłaś mi dobry nastrój na całe popołudnie. A przyda mi się, bo wiosenne porządki czekają. 😉
Popijam sobie właśnie americane pisząc do Ciebie i śląc pozdrowienia przez ocean. Mam nadzieję, że będziesz mieć super weekend, który zaczniesz od pysznej kawy. Tobie też mała czarna w sobotę jakoś tak lepiej smakuje?
wiesz kiedy mi mała czarna z mlekiem najlepiej smakuje? gdy jestem sama w domu i nie ważne czy to sobota czy poniedziałek. jak pojawiło się małe dziecko w moim świecie to jeszcze bardziej celebruje picie kawy w samotności A wierz mi to nie takie łatwe… 😉 doceniam chwilę sam na sam ze sobą przy kawie by nabrać sił do zabaw z córką- to jest dopiero wyzwanie 🙂 lubię tu wpadać to mi też poprawia nastrój. trzymaj się